Surówka z kiszonej kapusty
Kocham kiszoną kapustę, potrafię zeżreć ilości dowolne. Sama myśl o kiszonej kapuście uruchamia we mnie niezdrowe emocje, a w ustach nadmierną produkcję śliny. Surówka z kiszonej kapusty to niby banał, ale podrasowana surówka z kiszonej kapusty jest absolutnym jednorożcem.
Podstawą surówki jest kiszona kapusta. Dobra kiszona kapusta, a nie jakieś wynalazki, które są tylko kwaśne i na dodatek kapusta nie chrupie, tylko jest glutem obrzydliwym. Ohyda. Oczywiście nie wymagam, żeby wszyscy mieli kiszoną kapustę własnej roboty. Dobrej jakości kapustę kupicie bez problemu na bazarkach, w lokalnych warzywniakach, a w tym sklepie na L, co to w sobotę rampampampam, jest kapusta z Charsznicy i jest genialna.
Potrzebujemy:
- 500 g kiszonej kapusty, odciśniętej i poszatkowanej drobno
- 1 jabłko pokrojone w cienkie słupki (ze skórką)*
- pęczek cebulki dymki drobno posiekany (w całości, białe części z cebulką również)
- pęczek rzodkiewek – rzodkiewki pokrojone w słupki *
- 4 łyżki oleju roślinnego (oliwa jest za intensywna)
- 2 łyżeczki cukru brązowego
- sól i pieprz do smaku.
* Jabłko i rzodkiewki można zetrzeć na tarce, na grubych oczkach.
Przygotowanie:
Jest proste, wystarczy wszystko wymieszać i odstawić na 30 minut. Wiecie, magiczny proces zwany przegryzaniem musi zajść.
Do czego podawać taką surówkę?
Ja ją jem jak chipsy, ale idealnie będzie pasowała do pierogów (odsmażanych zwłaszcza), do poczciwego schabowego, pieczonej bądź smażonej ryby, do wszelkich grillowanych mięs i kiełbasek. Do wszystkiego, może oprócz deserów, ale umówmy się, jak ktoś ma ochotę na biszkopt z kiszoną kapustą, to kimże jestem, żeby tego zabronić? Niech je na zdrowie.