Ewelina Salwuk-Marko w wywiadzie dla ZgórLalka

A moje motto „Doradcy życiowi to nie jest instytucja godna zaufania” tak kiedyś powiedziała mi moja prababcia Helenka. Powiedziała mi to raz w życiu i tak mi to zostało w pamięci.

Beata Gąsienica-Bednarz: Została Pani nominowana do plebiscytu „Kobieta która inspiruje 2020” następnie wyróżniona piękną statuetką, jak ocenia Pani kobiety z którymi przyszło Pani wówczas rywalizować?

Ewelina Salwuk-Marko: Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ w tamtym momencie byłam już w zaawansowanej ciąży. Zaczęła się, też pandemia. Byłam wtedy bardzo wystraszona, a wręcz przerażona wszystkimi negatywnymi informacjami, jakie docierały z mediów na temat covid. Też, szykowałam się psychicznie, że mój drugi poród będzie wyglądał inaczej niż pierwszy. Wiadomo, nie każdy jest taki sam, ale tu chodziło o obostrzenia i bardzo mnie to stresowało.

Nie uważam, abym z kimkolwiek na jakiejś płaszczyźnie rywalizowała. Plebiscyt, który zorganizowała Ilona Adamska, ma bardzo specyficzną aurę. Kobiety nie rywalizują, a poznają się. Nie konkurują, a wspierają. W wielu dziedzinach łączą siły. I to jest bardzo niesamowity efekt, tam nie ma napięcia, nieprzyjemnych emocji. Ilona świetnie wspiera i buduje kobiety swoimi projektami.

Pani Ewelino tak się złożyło, że i ja podczas tego plebiscytu „Kobieta która inspiruje 2020” miałam zaszczyt pośród innych kobiet konkurować również z Panią. Z perspektywy minionego czasu, jak Pani myśli ta konkurencja była przypadkiem czy przeznaczeniem?

Ja nie lubię słowa konkurencja. Rodzi negatywne emocje, skojarzenia – a tego staram się unikać i w pracy, i w życiu osobistym. Od lat uważam, że jeśli ktoś inny robi coś podobnego jak ja, to warto wzajemnie się wspierać i wymieniać doświadczeniami. A może zrobić coś razem. Po latach takich znajomości, widzę naprawdę świetny efekt. Widzą to też klienci i dzięki temu mają świadomość, że z nami można coś zbudować, zrobić coś ciekawego, bo my tworzymy relacje a nie ścigamy się w niezdrowej konkurencji. Także myślę, że to przeznaczenie.

Jest Pani pomysłodawczynią kilku ciekawych inspirujących portali oraz stron www. Czy może Pani przybliżyć czytelnikom zgorlalki ich tematykę oraz grupę ich odbiorców?

Moje pierwsze dziecko to portal dla kobiet Feszyn.com, który powstał w 2013 roku. Właśnie obchodzi 8 urodziny. Tak naprawdę, była to moja praca magisterska. Czasami się śmieje, że z dziesiąta. Miałam już ostatni moment na obronę i zmieniałam temat co chwile, czas uciekał, a te 2 lata na obronę minęły bardzo szybko. Z podpowiedzią promotora, zrobiłam portal, badania. Później szkoda mi było to wszystko zostawić i działałam hobbystycznie, z czasem pojawiały się zlecenia.

Później założyłam Agencje Kreatywną Sal-Mar, w której wspieramy kobiece biznesy na różnych płaszczyznach marketingu i reklamy.

Zrobiłam, też kampanie GoWomen.pl, której główne hasło przewodnie brzmi „Szukam pracy, więc nie interesuj się, czy planuje ciąże". Jej głównym celem było uświadomienie kobiet, że pytania o życie osobiste podczas rozmowy rekrutacyjnej są niezgodne z prawem. Tym samym, przypomnienie rekruterom i pracodawcom o konsekwencjach takich pytań. Aby wszystko było wiarygodne, na stronie www, publikowane są prawdziwe historie kobiet i pracodawców, nie brakuje też opinii ekspertów. Pokazujemy dwa punkty widzenia, także ten po stronie pracodawcy. W ciągu kilku dni mówiono o kampanii w większości mediów w Polsce, byłam w radiu, śniadaniówce. Bardzo stresowało mnie uruchomienie tej akcji, ale niepotrzebnie. Można się domyśleć, że stworzyłam ją, bo sama miałam takie sytuacje w życiu.

Założyłam, też portal PRowy do publikacji materiałów prasowych presci.pl

A w tym roku portal WARTO ZNAĆ – w którym można przeczytać świetne teksty eksperckie, prezentujemy też różne polskie brandy, poruszamy tematykę przedsiębiorczych mam.

Na razie to tyle, mam jeszcze kilka pomysłów, które mam nadzieje kiedyś zrealizuje.

 

Jest Pani inteligentną i dobrze wykształconą kobietą jak spostrzega Pani kobiety z Prowincji, czym różnią się od kobiet z Metropolii?

To zależy od osoby, od tego co wyniosły z domu, w jakim kręgu przebywały. Według mnie to nie ma znaczenia, czy jest się z miasta czy z małej miejscowości. Nikt nigdy, nie zwracał mi na to uwagi tak naprawdę. Ale na pierwszym roku studiów, jak przyjechałam zamieszkać do Wrocławia (gdzie już zostałam i mieszkam po dziś dzień) sama czułam różnice. Bardziej pod względem wiedzy i obeznania w świecie. Żyłam długo jak w zamkniętej złotej klatce. Musiałam szybko wszystko nadrobić, co nie było takie proste. Jest słynna anegdotka, jak na jednym z pierwszych zajęć na uczelni, prowadzący mówi, że kto chce może zgrać sobie prezentacje na pendriva. Ja siedzę i myślę, co to jest pendrive – moja wiedza kończyła się, wtedy na dyskietkach i płycie CD. Pamiętam też, jak mi pokazali pierwszy raz Googla i byłam zafascynowana tym, że jest jakaś inna wyszukiwarka niż ta na Interii. Teraz może być to śmieszne, ale tak właśnie było. Wtedy nie pomyślałabym, że to tak bardzo mnie zmobilizuje i będę robić to co robię teraz, a staram być się na bieżąco z panującymi trendami.

Jeśli chodzi o wykształcenie, to po dziś dzień mówię, że jeśli chce się studiować trzeba też pracować. Ja studiowałam dziennie pierwsze trzy lata i pracowałam popołudniami do wieczora i w weekendy. Później już zaocznie robiłam studia. Nie było łatwo, szczególnie na pierwszym roku, bo co można robić po ogólniaku? Byłam kelnerką, hostessą i pracowałam w Call Center, potem udało mi się znaleźć prace w zawodzie. Na studiach zarabiałam 7 zł / h jak się trafiło 10 zł / h byłam przeszczęśliwa. Wystarczyło mi to jednak na opłacenie wynajmowanego mieszkania (mieszkałam z koleżankami) i jedzenie, a nawet na wakacje! Miałam skarbonkę i wrzucałam tam drobne z zakupów, czasami 20 zł, pamiętam, że kiedyś tato coś mi wrzucił i dziadek jak byli u mnie. Po roku przed wakacjami rozbiłam skarbonkę miałam tam ok 1700 zł – spędziłam 2 tygodnie nad morzem. Miałam gdzie spać, co jeść i bawiłam się cały czas. Kiedyś to były czasy, człowiek był mniej wymagający i cieszył się bardziej chwilą!

Ja też, jestem wdzięczna moim rodzicom, którzy nigdy nie narzucali mi, abym poszła do liceum czy na studia. Prawda jest taka, że jakbym wybrała zawodówkę, czy po liceum nie poszła na studia, nikt nie robiłby mi wyrzutów. Oczywiście zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej, ale dali mi tą wolność, podejmowania samodzielnych decyzji. Nie musiałam spełniać ich ambicji. Moi rodzice mają tą świadomość, że człowiek jak chce się uczyć, to uczy się wyłącznie dla siebie.

 

Kobiety z Metropolii i Prowincji są dla siebie konkurencją czy raczej inspiracją?

To bardzo trudne pytanie. Kiedyś mówiłam innym, że pochodzę z okolic Milicza. Mało kto wiedział, gdzie jest to miasto. A jak mówiłam Sułów, to większość kojarzyła popularne niegdyś wczasowisko „Kempingi”. Dziś nazwa Dolina Baryczy jest bardziej rozpoznawalna niż kiedyś. Nigdy się z tym nie kryłam.

Miałam jednak sytuacje w życiu, którą pamiętam bardzo dobrze. Pewnego razu jedna osoba powiedziała mi " Współczuje Ci, że musisz pracować na studiach i nie masz rodziców, którzy zapewnią ci utrzymanie." Było to nieprzyjemne, kąśliwe i bardzo wredne. Ostro wtedy zareagowałam, że ja przynajmniej nie musze prosić o pieniądze rodziców, aby sobie coś kupić (ta osoba nie pracowała wtedy). Patrząc z perspektywy czasu i porównując nasze historie, to jednak praca przynosi najlepsze efekty. I nie ma tu znaczenia, kto skąd pochodzi.

Mam jednak nadzieje, że większość kobiet czerpie inspiracje, niż rodzi niezdrową konkurencję. W dzisiejszych czasach, tak ważne jest, aby mieć określone wartości. Aby coś budować, a nie niszczyć.

 

W moich oczach jest Pani przykładem kobiety tzw. Bizneswoman. Jak odnajduje Pani drogę, która prowadzi do kolejnych sukcesów zawodowych? Jakie jest pani życiowe motto?

Myślę, że bycie bizneswoman, jeszcze przede mną. Cierpliwość, systematyczna praca i zaufanie intuicji. Wiara we własne możliwości. Ja za każdym razem ryzykuje i wierze, że się uda. Unikanie toksycznych relacji, które nic nie wnoszą do życia, ciągną w dół, powodują nieprzyjemne emocje i stres.

A moje motto „Doradcy życiowi to nie jest instytucja godna zaufania” tak kiedyś powiedziała mi moja prababcia Helenka. Powiedziała mi to raz w życiu i tak mi to zostało w pamięci.

Wiem, że prywatnie jest Pani również matką, w jaki sposób dzieli Pani obowiązki zawodowe z macierzyństwem?

To nie jest takie łatwe. Dawno temu, z mężem (wtedy jeszcze chłopakiem) podjęliśmy decyzje, że zostaniemy w dużym mieście, sami. Taka niezależność (chociaż wynajmowaliśmy długo mieszkanie), nikomu nic nie trzeba było się tłumaczyć, też nikt nam nic nie mówił, jak mamy żyć. Oboje nie wyobrażaliśmy sobie mieszkania z rodzicami lub blisko nich. Po latach pojawiły się dzieci i przyznam, że czasami brakuje takiej pomocy na telefon. Ja z mężem nie możemy chorować, nie możemy mieć gorszego dnia, nie może nas boleć głowa, nie możemy gdzieś zostać dłużej. Zawsze musimy być w pełnej gotowości, zdrowi i aktywni. Wymieniamy się opieką jak tylko możemy. Mamy na lodówce wydrukowany grafik.

 Z drugiej strony, gdyby moi rodzice byli blisko, nie rzuciliby pracy, aby zajmować się dziećmi. Czasy niepracujących-dziadków, już dawno minęły. Plusem jest to, że moi rodzice często zabierają starszego na weekend, wakacje, kilka dni. Zbudowali niesamowitą wieź z Jankiem i to jest cudowne. Młodszy, już zaliczył nockę bez rodziców, więc też jest już powoli przyzwyczajany, a ma dopiero 10 miesięcy.

Wstaje o 5 rano i pracuje spokojnie, w ciszy do 7.30, później ogarniam dzieci i zawożę młodszego do przedszkola. Z racji obostrzeń teraz starszy zostaje na dwa tygodnie w domu. Mąż wraca, wykąpie się, zje obiad – wtedy ideę pracować. Mijamy się na pewno, ale mam nadzieje, że to będzie krótki okres.

W pracy nie jestem też sama, mam zespół, któremu często przekazuje zadania do wykonania.

 

Kiedy Pani odpoczywa?

Jest taki fajny mem

- Co robisz, kiedy odpoczywasz?

- Nie rozumiem pytania.

- No, jak odpoczywasz?

- Ale o co chodzi? Nie rozumiem pytania.

I u mnie tak jest, nie mam czasu na odpoczynek, taki jaki bym chciała.

Moim odpoczynkiem są zabawy czy spacer z dziećmi. Czasami dobra książka czy film. Wiosną planuje wrócić do jazdy na rolkach.

 

Pani Ewelino jaki jest Pani autorski przepis na antidotum antystresowe?

Unikanie osób toksycznych, które powodują niezdrowy stres i nerwy.

W sytuacjach stresowych w pracy idę zrobić sobie kawę i patrzę przez okno, biorąc kilka głębokich oddechów. Nierzadko zabieram dzieciaki na spacer i wtedy się uspokajam. Na pewno mniej się stresuje niż kiedyś.

Polecam też, pić dużo wody!

7 złotych rad Eweliny Sawuk-Marko pt.” Jak zbudować własną markę osobistą?

1. Uwierz w siebie – poczucie własnej wartości jest niezwykle ważne, do zbudowania marki osobistej.

2. Zaufaj intuicji – bo kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Nie wyobrażam sobie, zbudzić się za kilka lat z myślą „dlaczego tego nie zrobiłam”.

3. Bądź cierpliwa – wszystko przychodzi z czasem, efekty też.

4. Nie zawsze musisz mieć milion złotych na koncie – ja zaczynałam bez budżetu, czasami liczy się pomysł.

5. Bądź zdeterminowana – nie poddawaj się po pierwszej krytyce, wyciągaj z niej wnioski.

6. Pamiętaj: Doradcy życiowi to nie jest instytucja godna zaufania – nie słuchaj osób, które kompletnie nie mają pojęcia o Twoim fachu, które nie znają się na danej pracy czy branży.

7. Ciesz się z małych sukcesów – pokazuj je innym, chwal się, celebruj je! Daj sobie poczucie, że robisz coś fajnego.

Czy chciałaby Pani przekazać coś innym kobietom, które są obecnie na początku swej drogi na szczyt?

 

Myślę, że dziś kobiety mają znacznie trudniej niż ja kiedyś. Wszechobecny hejt i pandemia nie wpływają korzystnie na naszą psychikę. Z drugiej strony mamy dostęp do wiedzy, różne narzędzia, wsparcie różnych mentorów czy coachów – z których warto skorzystać. Poczucie własnej wartości jest dziś bardzo cenne i wiara we własne możliwości. Moja rada: To pracować i się realizować, spróbować i działać, bo nie chciałabyś się obudzić za kilka lat z myślą „dlaczego tego nie zrobiłam?”, bo lepiej pomyśleć „zrobiłam to!”

Rozmawiała

Jasmina Sabatini

Lalka z Gór

Ewelina Salwuk-Marko​ - redaktor naczelna portalu Feszyn.com założonego w 2013 roku, a także portalu biznesowo-eksperckiego WartoZnac.pl. Właścicielka Agencji kreatywnej Sal-Mar, twórczyni kampanii społecznej wspierającej kobiety na rynku pracy GoWomen. Wykładowca akademicki w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Otrzymała statuetkę „Diamenty kobiecego biznesu 2017”, „Kobieta, która inspiruje 2020”. Ukończyła dwa kierunki studiów. Strateg komunikacji, PR-owiec i specjalista od content marketingu. Od lat wspiera polskie marki, propagując idee „wybieram polskie produkty”. Motywuje ludzi do zachowania kultury i etyki biznesowej, która ma dla niej kluczowe znaczenie. Twórczyni akcji „Polskie kobiece marki, które warto znać”. Interesuje się również kwestiami związanymi z brandingiem i corporate identity.  Branżą internetową zajmuje się od 2009 roku, w którym to czasie zdobywała doświadczenie przede wszystkim w szeroko pojętym marketingu internetowym.  Prywatnie miłośniczka seriali, pasjonatka mody, zafascynowana naturalnymi kosmetykami. Żona i matka.

fot. Patrycja Konieczna

liczba odwiedzin: 205