Ania Gąsienica-Byrcyn o udziale w The Voice of Poland, swojej muzycznej pasji i planach na przyszłość.

„Myślę, że moją siłą napędową jest wiara. Za każdym razem, kiedy czeka mnie jakiś występ egzamin itp. tuż przed wejściem oddaję się myślami Bogu. Wiem, że On ma na mnie plan i zawsze wie co będzie dla mnie dobre. Daje mi to duży spokój i myślę, że właśnie to sprawia, że staram się podchodzić do wszystkiego ze spokojem i dystansem a jednocześnie z determinacją i radością.”

Beata Gąsienica-Bednarz: Ania opowiedz Nam o Sobie.

Anna Gąsienica-Byrcyn: Od zawsze moją największą pasją była muzyka. Jako że, pochodzę z Podhala była ona wokół mnie, odkąd tylko pamiętam. Moim pierwszym krokiem w stronę muzyczną było zapisanie się na skrzypce do Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Artystycznej im. Mieczysława Karłowicza w Zakopanem. Tam poznałam jak piękna, ale i wymagająca jest praca z muzyką i tam również postanowiłam, że to właśnie z nią chciałabym wiązać swoją przyszłość. Kolejnym, naturalnym krokiem była decyzja o dalszym kształceniu muzycznym w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Krakowie, również na skrzypcach.

Jeszcze wtedy nie myślałam poważnie o śpiewie i nie brałam żadnych lekcji wokalu. Śpiewałam jedynie na przerwach lub po lekcjach, kiedy znalazłam wolną chwilę i dopiero w ostatniej klasie liceum zdecydowałam, że chciałabym spróbować swoich sił wokalnych. Przygotowania do egzaminu wstępnego na wokalistykę jazzową na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach trwały rok, ale warto było pracować – dostałam się na wymarzoną akademię. Tam studiowałam pod okiem najpierw mgr Marcina Wawrzynowicza, później mgr Beaty Przybytek, a obecnie u as. Mieczysława Szcześniaka.

Ubiegły, 2020 rok w dużym stopniu upłynął mi jednak przede wszystkim pod znakiem telewizyjnego talent show pt. The Voice of Poland, którego zostałam finalistką. To był szok i do tej pory nie wierzę, że to wszystko się wydarzyło naprawdę! :)

Czym zajmujesz się na co dzień?

Na co dzień studiuję, piszę swoją muzykę i teksty, ale też żyję jak normalna dziewczyna w moim wieku - spotykam się ze znajomymi, chodzę na spacery, pomagam rodzicom w domu. Mimo wielu obowiązków nadal uczęszczam do zespołów góralskich i kultywuję folklor. Obecnie bardzo mocno skupiam się na swojej karierze wokalnej i to jest na razie moim priorytetem.

Wiem, że urodziłaś się w Toronto. Opowiedz o tym jak się tam żyje? Chciałabyś wrócić czy jednak Twoje serce jest tutaj w Polsce, w górach?

Tak, urodziłam się w Toronto, lecz nie mieszkałam tam bardzo długo. Prawdę mówiąc mało pamiętam dzieciństwo w Kanadzie. Dopiero w gimnazjum udało mi się poznać bliżej życie w Toronto, ponieważ wtedy wyjechałam tam do szkoły na pół roku.  Pobyt ten wspominam bardzo dobrze - zostałam niesamowicie ciepło przyjęta, szybko znalazłam przyjaciół, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Ludzie, których poznałam byli niesamowicie otwarci i życzliwi.

Czy chciałabym wrócić? Jest to dla mnie bardzo trudne pytanie. Pobyt w Kanadzie był dla mnie niesamowitym czasem. Bardzo tęsknie do klimatu, stylu życia i ludzi, którzy tam są. Z drugiej strony pamiętam też, że bardzo tęskniłam wtedy za folklorem, Tatrami, rodziną i moją małą ojczyzną jaką jest Zakopane. Nie ukrywam, że nie ma nic bliższego mojemu sercu niż góralszczyzna. Na ten moment nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy chciałabym, na dłużej wyjechać do Kanady. Na razie pewne jest, że w najbliższej przyszłości zostaję w Polsce.

Jak wrażenia po zakończeniu programu The Voice?

Program The Voice of Poland jest dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Mam wrażenie, że nadal nie zdaję sobie sprawy z tego co osiągnęłam. Zupełnie nie spodziewałam się, że zajdę tak daleko. Bardzo się cieszę z tego jak wszystko się potoczyło i z tego miejsca bardzo dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie swój głos. W programie zostałam zalana wsparciem i życzliwością od widzów. Za każdym razem, kiedy mówię „dziękuję”, myślę, że to jedno słowo nie oddaje nawet 5 % mojej wdzięczności, a jednak nie udaje mi się odnaleźć słowa, które oddałoby to co czuję. Zostaję mi więc tylko dziękować, zatem DZIĘKUJĘ z całego serca! J

Czy uchylisz rąbka tajemnicy, będzie płyta?

Zaraz po programie, wraz z moją dobrą znajomą, usiadłyśmy do planowania mojej przyszłości muzycznej. Płyta będzie, ale w pierwszej kolejności możecie się spodziewać singli i to całkiem niedługo! Ja już nie mogę się doczekać ich premiery. O wszystkim będę informować na bieżąco. Będzie super!

Jaka to będzie płyta? Czego możemy się spodziewać?

Wszystko jest jeszcze w procesie tworzenia, ale jednego jestem pewna: na płycie w większości będą moje autorskie piosenki. Zdradzę jednak, że do współpracy zaprosiłam też kilka znanych już nazwisk z branży muzycznej. Uważam, że warto korzystać z doświadczenia osób bardziej wprawionych od siebie, jednakże – z uwagi na fakt, iż będzie to moja debiutancka płyta - tym bardziej dołożę wszelkich starań, by dokładnie odzwierciedlała to, co mi w duszy gra.

Chciałabym trochę porozmawiać o wierze we własne możliwości. Czy spodziewałaś się, że zajdziesz tak daleko w programie, że wszystko nabierze takiego rozpędu?

Zgłaszając się do programu zupełnie nie spodziewałam się, że zajdę tak daleko. Pamiętam, że kiedy dostaliśmy rozpisany harmonogram, nawet nie patrzyłam na odcinki finałowe, żeby zaplanować sobie czas. To, że dotarłam do finału było i nadal jest dla mnie niesamowitym osiągnieciem.

Jakbyś miała wymienić trzy kluczowe rzeczy w Twoim życiu, które doprowadziły Cię do miejsca, w którym jesteś co by to było?

Przede wszystkim rodzina, ciężka praca i wytrwałość

Co jest siłą napędową Ani Byrcyn?

Myślę, że moją siłą napędową jest wiara. Za każdym razem, kiedy czeka mnie jakiś występ egzamin itp. tuż przed wejściem oddaję się myślami Bogu. Wiem, że On ma na mnie plan i zawsze wie co będzie dla mnie dobre. Daje mi to duży spokój i myślę, że właśnie to sprawia, że staram się podchodzić do wszystkiego ze spokojem i dystansem a jednocześnie z determinacją i radością.

 

Czy nie uważasz, że udało się osiągnąć tak ogromny sukces dzięki autentyczności?

Myślę, że autentyczność w pracy muzyka jest niesamowicie ważna, ale niestety nie najważniejsza. Według mnie sukces osiąga się przede wszystkim dzięki ciężkiej pracy, a jeśli ktoś kocha to co robi i oddaje się temu w stu procentach autentyczność pojawia się sama. Myślę więc, że autentyczność miała na pewno jakiś wpływ na moje osiągniecia w programie, ale nie była ona jedynym czynnikiem.

Czy ciężko jest być sobą, w momencie, kiedy działa na nas presja widowni, kamer?

Dla mnie jest to bardzo trudne. W momencie, kiedy stoję na scenie otoczona kamerami, światłami, całym zapleczem produkcyjnym ciężko jest w stu procentach zachować naturalność. Zawsze z tyłu głowy pojawia się myśl, że każdy ruch, każde słowo będzie poddane ocenie, bo w końcu mamy tylko parę minut by zaprezentować naszą osobę. Kluczem do naturalności na scenie jest dla mnie czerpanie przyjemności z tworzenia muzyki. Skupienie się tak mocno na tym co i jak chcę zaśpiewać i przekazać publiczności (a właściwie jurorom i ekipie produkcyjnej) sprawiało, że w jakiś sposób zapominałam o tym, gdzie się znajduję i ile ludzi w telewizji mnie ogląda. Sprawy nie ułatwiała pusta widownia, co jeszcze bardziej utrudniało naturalną energię sceniczną.

Jak zapowiada się Nowy Rok? Kiedy i gdzie możemy Cię usłyszeć?

Na razie trwa faza kreacji, faza twórcza i planowania działań. Ale praktycznie od kwietnia do końca roku co miesiąc będę miała dla Was niespodzianki, nowości i kolejne odsłony wokalistki Ani Byrcyn. Już dziś zapraszam na moje profile w mediach społecznościowych, tam znajdziecie wszystkie nowości, aktualności i duuużo ciekawostek.  

Co najbardziej Cię zaskoczyło podczas trwania programy The Voice?

Najbardziej zaskoczyło mnie to, że doszłam w programie aż do finału, ale chyba jeszcze większym zaskoczeniem były dla mnie opinie jurorów. Idąc do The Voice byłam przygotowana na słowa krytyki, a ku mojemu zaskoczeniu w trakcie całego programu dostałam masę wsparcia, tony pozytywnych opinii i szereg cennych uwag, które będą procentowały w całym moim życiu zawodowym.

Czego naprawdę obawiałaś się przed programem?

Przed, ale i w trakcie programu moją największą obawą było to, że zapomnę tekstu piosenki, ponieważ niestety nie mieliśmy dużo czasu by się ich nauczyć.

Jakie jest Twoje największe muzyczne marzenie?

Moim największym muzycznym marzeniem jest wydanie płyty z autorskimi piosenkami. Dla mnie nie ma nic cenniejszego niż możliwość dzielenia się moją twórczością. Mam nadzieję, że to marzenie niedługo się spełni, a moje propozycje spotkają się z uznaniem i sympatią publiczności.

Czy polecisz jeden utwór na smutne, zimowe dni?

Bardzo polecam utwór „One Night Only”, który miałam przyjemność zaśpiewać w finale programu. Uważam, że jest to naprawdę piękna piosenka godna posłuchania.

Rozmawiała: Jasmina Sabatini

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

liczba odwiedzin: 27